West Ham United niestety zakończył dzisiejszego wieczoru piłkarską przygodę z Ligą Europy. Młoty przegrały w rewanżowym spotkaniu 2:1 z Astrą Giurgiu. 

Mecz rozpoczął się dla Anglików w wymarzony sposób. Już w 3 minucie spotkania w wyniku zamieszania pod polem karnym do piłki dopadł Lanzini, który sam wykończył akcję i trafił na 1:0 strzałem na krótki słupek. Trzeba przyznać, że mocno rezerwowy skład West Hamu skutecznie grał w obronie i środku pola, gdzie piłkarze często przechwytywali piłkę od rywala. Astra kilkukrotnie próbowała uderzać z dystansu, lecz nie odniosło to większego skutku.

W 15 minucie meczu dośrodkowanie Astry z rzutu wolnego niespodziewanie zakończone zostało strzałem, ale piłka uderzyła w słupek. To był znak ostrzegawczy, że gospodarze nie mają zamiaru być tego wieczoru „chłopcem do bicia”.

W kolejnych minutach piłkarze The Hammers budowali składne akcje, a większość z nich przechodziła przez Lanziniego. Młodzi piłkarze West Hamu grali dość ostro, „po angielsku”, na co pozwalał sędzia tego meczu. Po 30 minutach rozpoczął się koszmar dla naszych zawodników. W 32 minucie padła pierwsza bramka dla Astry, po strzale Budescu po ziemi zza pola karnego. Dwie minuty później ten sam piłkarz dołożył kolejne trafienie.

Tuż po gwizdku West Ham znów próbował narzucić swoje tempo gry. W 50 minucie Boldrin miał świetną sytuację, lecz przestrzelił z kilku metrów nad bramką. W naszej grze pojawił się chaos i zupełny brak pomysłu na stworzenie akcji bramkowej. W 60 minucie po akcji Lee bliski strzelenia był Nolan, ale w ostatniej chwili został uprzedzony przez obrońców Astry. Gospodarze grali mądrze i utrzymywali się przy piłce, chociaż to West Ham grał skuteczniej w środku boiska. Do końca meczu pojawiło się kilka sytuacji bramowych dla jednego i drugiego zespołu lecz żaden zawodnik nie potrafił skutecznie trafić do siatki rywala i zmienić wynik meczu. Po czterech doliczonych minutach meczu sędzia zakończył mecz.