West Ham United uległ Manchesterowi City 0:3 w sparingu wieńczącym okres przygotowawczy przed startem Premier League. Slaven Bilić będzie miał nie lada orzech do zgryzienia.

Mecz odbył się na Stadionie Narodowym w Reykjaviku na Islandii w ramach promocji Premier League. Na neutralnym gruncie mierzyły się ze sobą ekipy West Hamu i Manchesteru City. Okazuje się, że czas przed rozpoczęciem sezonu 2017/2018 lepiej przepracowali Obywatele.

Chorwacki szkoleniowiec zdecydował się postawić na Martineza i posadził Chicharito na ławkę rezerwowych. W środku pola operowali Noble wraz z Obiangiem, natomiast parę stoperów tworzyli Ogbonna z Fonte. Wyjściowy skład prezentował się następująco:

Mecz z przytupem rozpoczęli zawodnicy w błękitnych trykotach. W 7 minucie Angelo Ogbonna nie porozumiał się z Arthurem Masuaku przy wyprowadzaniu piłki z naszej połowy. Futbolówkę przejął Kevin de Bruyne i obsłużył podaniem Gabriela Jesusa, który pokonał Joe Harta.

Manchester City cały czas kontrolował grę i swobodnie rozgrywał piłkę na połowie West Hamu. Podopieczni Bilicia wyglądali na bardzo ociężałych i o tempo wolniejszych od swoich przeciwników. Niezbyt dobrze spisywała się linia obrony, która grała bardzo szeroko, co Obywatele skrzętnie wykorzystywali. Prostopadłe piłki i zmienność pozycji były istną zmorą naszego bloku defensywnego. Na szczęście dobrze dysponowany tego dnia był Joe Hart. Bramkarz reprezentacji Anglii był bardzo aktywny, w żołnierskich słowach ustawiał swoich kolegów i cały czas wydawał rozkazy.

Pierwszą i – jak się później okazało – jedyną okazję do zdobycia gola Młoty wypracowały sobie w 28 minucie spotkania. Wówczas to Pablo Zabaleta znalazł się na prawym skrzydle, podprowadził i na wysokości „piątki” dośrodkował do niepilnowanego Martineza. Hiszpan źle złożył się do strzału głową i posłał piłkę tuż nad bramką rywali.

Gra Młotów wyglądała fatalnie. Można było odnieść wrażenie, że nikt nie chce posiadać piłki przy nodze. Kulało także wyprowadzenie piłki z własnej połowy. Nawet jeśli udało się to zrobić, to z braku pomysłu futbolówka była cofana aż do Joe Harta, przez co marnowana była przewaga. Wynik do przerwy: 0:1.

Przed gwizdkiem rozpoczynającym drugą odsłonę, boisko opuścili Martinez, Zabaleta oraz Noble. W ich miejsce weszli Chicharito, Byram oraz Rice.

Obraz gry się nie zmienił. Cały czas kontrolę nad meczem mieli The Citizens. Raz po raz rozmontowywali obronę The Hammers i nękali Joe Harta. W 56 minucie gola na 0:2 zdobył Sergio Aguero po dobrym dośrodkowaniu ze skrzydła. Hart był bez szans.

Najbardziej aktywni w szeregach Młotów byli Chicharito oraz Ayew, którzy próbowali ciągnąć grę, jednak byli oni osamotnieni z przodu i nie mieli z kim pograć.

W 60 minucie Slaven Bilić zmuszony był zmienić Marko Arnautovicia, który po ostrym starciu długo nie podnosił się z murawy. Za Austriaka na boisku pojawił się Robert Snodgrass. Miejmy nadzieję, że Arniemu nic się nie stało.

Tuż po zmianie akcję przeprowadzili zawodnicy z niebieskiej części Manchesteru. Po strzale na bramkę piłka odbiła się rykoszetem i spadła pod nogi niepilnowanego Sterlinga. Hart znów nie miał nic do powiedzenia w tej sytuacji.

Jedną z nielicznych okazji wypracował też Chicharito. Meksykanin dostał dobre podanie ze środka pola i popędził z piłką na bramkę. Golkiper gości wyszedł do piłki, jednak Hernandez zaplątał się w dryblingu i nie był w stanie oddać strzału. Akcja spaliła na panewce.

W 85 minucie spotkania za walczącego Ayew wszedł Holland, natomiast za Fernandesa pojawił się Makasi.

West Ham przegrał z Manchesterem City 0:3. Zagraliśmy słaby mecz, który nie napawa optymizmem przed startem Premier League.