Młoty w fatalnym stylu przegrały na St. James’ Park z Newcastle United 0:3. Bramki dla gospodarzy strzelali Joselu, Clark i Mitrovic.

Porażkę z będącym w gazie Manchestrem United (0:4), czy też wpadkę z Southampton z którym przez sporą część czasu graliśmy w 10. (2:3) dało się jakoś wytłumaczyć . Jednak blamaż z drużyną Newcastle, która w meczu z Młotami zdobyła swoje pierwsze bramki ligowe w tym sezonie, to już bardzo wyraźny znak że dzieje się coś niedobrego. Szczególnie, że o wyniku zadecydowały nasze błędy w obronie i niemoc w ofensywie.

Slaven Bilić będzie musiał wstrząsnąć swoją drużyną, albo sięgnąć po jakieś transfery last minute. Na ten moment piłkarze West Hamu nie grają na poziomie Premier League, weszli w sezon jakby bez wiary i chęci. Niby nazwiska robią wrażenie, jednak jako zespół nie istniejemy.

Pierwsza jedenastka wyglądała optymistycznie. W obronie zamiast Jose Fonte zagrał James Collins. W ataku Chicharito, Antonio i Ayew. Na ławce odpoczywał jeszcze Lanzini. Tłumaczenie tego wyniku jakimikolwiek brakami kadrowymi raczej nie wchodzi w grę.

Mecz rozpoczął się niemrawo. Na pierwszą groźną akcję czekaliśmy do 8. minuty. Ładna wymiana podań piłkarzy Newcastle i piłka trafia do wolnego na skrzydle zawodnika. Dośrodkowanie do Joselu, lecz ten blokowany przez obrońcę uderzył niecelnie.

W kolejnych minutach gospodarze raczej byli stroną bardziej aktywną w ofensywie. Poprzeczka jednak nie wisiała wysoko. Młoty nie potrafiły sklecić składnej akcji ofensywnej. Dominowały wysokie piłki, wybijanie na oślep. Obrona póki co zdawała egzamin, jednak nie widać było za bardzo potencjału na zdobycie bramki.

W 21. minucie mieliśmy dłuższą przerwę. Przy jednej z interwencji kontuzji nabawił się Andre Ayew. Początkowo wydawało się, że to jakieś naciągnięcie mięśnia. Okazało się jednak, że to tylko stłuczony nos. Ayew po kilku minutach wstał z murawy i kontynuował grę.

Piłkarze Newcastle wciąż robili nieśmiałe podchody. Dopiero w 36. minucie przyniosło to efekt. Strata piłki w środku pola Declana Rice’a została świetnie wykorzystana przez rywali. Szybka wymiana podań i Joselu pozostało skierować piłkę do pustej bramki. Declan Rice długo po tej akcji nie mógł się otrząsnąć. Z jednej strony – karygodny błąd. Z drugiej – ten chłopak ma 18 lat i na pewno ciężko mu przełknąć gorycz porażki. Miejmy nadzieję, że na następne spotkania wyjdzie dzięki temu silniejszy.

W przerwie winowajcę z akcji bramkowej zmienił Manuel Lanzini. Mecz w drugiej połowie nabrał tempa. W 47. minucie przed świetną szansą na gola stanął Ayoze. Uderzył, lecz piłkę wyłapał Joe Hart. Chwilę później to my mogliśmy zdobyć bramkę. Szybka kontra, piłkę na skrzydło podał Michail Antonio. Tam dopadł do niej Cresswell i oddał zaskakujący strzał z dystansu. Piłkę przed siebie wybił bramkarz. Tam nieco zaskoczony Chicharito próbował skierować ją do siatki, niestety bez powodzenia.

W 70. minucie mieliśmy podwójną zmianę. Sakho wszedł w miejsce Andre Ayew, a Cheikhou Kouyate za Marka Noble’a.

Niestety nie zmieniło to wiele w naszej grze. Trzy minuty po manewrze taktycznym Slavena Bilicia straciliśmy drugiego gola. Manuel Lanzini zamotał się z piłką we własnym narożniku. Stracił futbolówkę. Gospodarze ponownie byli bezlitośni i wykorzystali błąd. Dośrodkowanie w pole karne, tam niepilnowany był Clark. Świetnie uderzył głową nie dając szans Hartowi.

Piłkarze West Hamu wiedzieli już chyba dobrze, ze z tego meczu nic już nie będzie. Wciąż oglądaliśmy niemoc Młotów i coraz większą niefrasobliwość w defensywie.

Zwycięstwo Newcastle przypieczętował w końcówce meczu Mitrovic. Prostopadłe podanie, sam na sam, zwód tuż przed bramkarzem  i pewny strzał do siatki.

Młoty poniosły klęskę na St. James Park i konieczna jest radykalna reakcja ze strony Slavena Bilicia. Jeśli tego nie zrobi, z pewnością zmusi do reakcji Davida Sullivana.