13 maj 2007
Barclays Premiership
Old Trafford
Pod koniec sezonu wzrok większości kibiców zazwyczaj jest skierowany w górną część tabeli, ale w sezonie 2006/07 West Ham United sprawił, że i walka o utrzymanie wydawała się równie, jeśli nie bardziej emocjonująca.
Gra toczyła się o wielką stawkę, bo każdy kolejny sezon w Premier League generuje w kasie klubu od 30 do 50 milionów funtów, a chyba nie trzeba tłumaczyć co się dzieje po ewentualnym spadku …
Aczkolwiek położenie „The Hammers” wydawało się niezwykle trudne, lecz sześć zwycięstw w ośmiu spotkaniach pozwoliło wydostać się „Młotom” ze strefy spadkowej. Jednak do pełni szczęścia zespół musiał urwać punkty Manchesterowi United na Old Trafford.
Sprawa wydawała się o tyle łatwiejsza, że „Czerwone Diabły” już wcześniej przypieczętowały sobie Mistrzostwo Anglii, ale równocześnie na Wyspach nikt nie przywykł do odpuszczania spotkań.
I tak też było od pierwszych minut spotkania. Najpierw po strzale Wayne’a Rooneya piłka o kilka centymetrów minęła słupek bramki, a później Yossi Benayoun dwukrotnie wybijał piłkę z linii bramkowej. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich to West Ham objął prowadzenie za sprawą niezawodnego Carlosa Teveza.
W „Teatrze Marzeń” nie mogło zabraknąć dramaturgii w drugiej połowie spotkania. Sir Alex Ferguson desygnując do gry Ryana Giggsa, Paula Scholesa i Cristiano Ronaldo dał wyraźnie do zrozumienia, że interesuje go tylko zwycięstwo, ale tego dnia „Czerwone Diabły” nie były w stanie złamać szyków obronnych West Ham’u, a co najważniejsze jeśli dochodziło do sytuacji strzeleckich świetnie interweniował Robert Green. W ten sposób „United” zapewnił sobie utrzymanie, a nazajutrz wszyscy rozpisywali się o „Wielkiej Ucieczce” podopiecznych Alana Curbishleya.
West Ham United: Green, Neill, Ferdinand, Collins, McCartney (Spector 28), Benayoun, Reo-Coker, Noble, Boa Morte, Tevez (Mullins 82), Zamora (Harewood 63).
Rezerwowi: Walker, Davenport.