W końcu mamy 3 punkty! Młoty po ciężkim meczu pokonały na własnym stadionie drużynę West Bromwich Albion 2:1 i odskoczyły na 1 oczko od strefy spadkowej. Obie bramki dla The Hammers zdobył Andy Carroll a zwycięski gol padł w doliczonym czasie gry.

Jak nie z WBA to z kim? Zastanawiali się Kibice Młotów. W ostatnich spotkaniach traciliśmy punkty i mimo chwilowych przebłysków i jak by nie patrzeć – poprawy gry po zmianie trenera, nie byliśmy w stanie uciec ze strefy spadkowej. Mecz z West Bromwich Albion nie gwarantuje nam oczywiście awansu, jednak to mogą być na koniec dnia (sezonu) niezwykle cenne trzy oczka.

Przed meczem skład Młotów był raczej do przewidzenia. Ewentualną niewiadomą był jedynie atak. David Moyes ostatecznie zdecydował się wystawić Andy’ego Carrolla, a Javier Hernandez usiadł na ławce. Wybór kontrowersyjny (Andy w tym sezonie umówmy się, nie jest demonem skuteczności) jednak z drugiej strony uzasadniony. Piłkarze WBA to rosłe chłopaki, do przewidzenia było że atakiem pozycyjnym nie zwojujemy wiele. Gdy gra nie klei się z przodu, Andy Carroll potrafi być niezwykle pomocny i zrobić użytek z długiej piłki w pole karne.

W pierwszych minutach zaznaczyliśmy swoją przewagę posiadaniem piłki, jednak WBA nie pozostawało dłużne. W 4. minucie strzał z dystansu oddał Lanzini, jednak uderzenie było bardzo niecelne. Dziesięć minut później groźną indywidualną akcją odpowiedział Rondon. Napastnik WBA wcisnął się jakimś cudem z piłką pomiędzy Ogbonnę i Reida i efektownym podcięciem próbował pokonać Adriana. Na szczęście piłka przeleciała nad poprzeczką.

Później bardzo groźnie było po strzale Manuela Lanzini’ego. Dośrodkowanie w pole karne, piłkę głową strąca Carroll. Lanzini uderzył mocno i celnie, jednak świetnym refleksem popisał się Ben Foster.

Ambitnie z przodu grał Marko Arnautovic. Napastnik wywierał ciągłą presję na obrońcach WBA przez co ci kilkukrotnie popełniali błędy lub wybijali na oślep tracąc piłkę.

Jednak to ekipa gości strzeliła pierwszą bramkę. W 30. minucie meczu McClean wykorzystał niefrasobliwość naszej obrony. Pobiegł sam do przodu, zwiódł Winstona Reida, wypracował sobie pozycję i uderzył z dystansu. Piłka odbiła się od nóg Angelo Ogbonny i wpadła tuż pod poprzeczkę. Adrian zaskoczony całą sytuacją nie miał za bardzo szans na dobrą interwencję. 1:0.

Osiem minut później piękną techniką popisał się Manuel Lanzini. Argentyńczyk przyjął trudną piłkę w polu karnym i momentalnie uderzył na bramkę. Ponownie górą był jednak Ben Foster.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Na drugą część meczu wyszliśmy w nieco zmienionym składzie. David Moyes w miejsce Pedro Obianga wprowadził na boisko Marka Noble’a.

Już w pierwszych minutach drugiej połowy Andy Carroll mógł dać nam wyrównanie. Świetnie na skrzydle powalczył Arnautovic. Dośrodkował w pole karne, tam nogą piłkę sięgnął Carroll, jednak minimalnie przestrzelił.

Gol na 1:1 padł w 59. minucie meczu. Aaron Cresswell urwał się ze swojej nominalnej pozycji i zszedł na skrzydło. Dośrodkowanie w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Andy Carroll i pewnym strzałem głową pokonał bramkarza gości. 

Dalsza część meczu mogła irytować. Oddaliśmy nieco inicjatywę, WBA wyraźnie grało na remis. Nasi rywale dobrze utrzymywali się przy piłce i co jakiś czas zapędzali się pod nasze pole karne.

Dopiero w ostatnich minutach przycisnęliśmy i to się opłaciło. Swoje szanse mieli Chicharito (wprowadzony na boisko w 73. minucie ze Masuaku) i Arnautovic, jednak ostatecznie to Andy Carroll trafił po raz drugi.

W doliczonym czasie gry dobrą kontrę wyprowadził Manuel Lanzini. Podanie na skrzydło, płaskie dośrodkowanie, piłka mija ustawionego w środku Chicharito i trafia wprost pod nogi zamykającego akcję Carrolla. Andy nie pomylił się i pewnym strzałem dał nam zwycięstwo w tym meczu.