Brak zaangażowania w grze jest najczęstszą przyczyną porażek. Co jednak można powiedzieć o drużynach, które notorycznie tracą punkty w ostatnich sekundach meczu? Jedną z nich jest niestety West Ham.

Wiele razy przeciwnicy wpisywali się na tablicę świetlną tuż przed końcowym gwizdkiem. Jak często? Aż w 5 meczach ligowych drużyna Sama Allardyce’a nie była należycie zmotywowana. Były to zarówno spotkania u siebie jak i wyjazdowe, jednak zawsze były to boje z ekipami z górnej połowy tabeli. Zwykły brak koncentracji czy rozmyślania nad czołówkami gazet?

Mecz z Tottenhamem: 90+3 Dier 0-0 -> 0-1
Mecz z Tottenhamem: 90+6 Kane 2-1 -> 2-2
Mecz z Manchesterem Utd: 90+2 Blind 1-0 -> 1-1
Mecz ze Stoke: 90+5 Arnautovic 1-0 -> 1-1
Mecz z Evertonem: 90+3 Lukaku 1-1 -> 1-2

W końcowych sekundach spotkania straciliśmy w tych meczach 8 punktów. Te 8 punktów dałoby nam w tabeli awans na 9 pozycje kosztem Stoke oraz Evertonu. Aż dwie pozycje wyżej dzięki grze do końca – robi wrażenie prawda?

Problemem nie były jednak jedynie mecze w Premier League. West Ham potykał się również w rozgrywkach Pucharu Anglii. Wówczas Romelu Lukaku zdobył bramkę w doliczonym czasie gry i sprawił, że Młoty musiały awans do kolejnej rundy wywalczyć sobie w meczu rewanżowym, który ostatecznie został wygrany po serii rzutów karnych. Zawodnicy mieli więc w nogach o 120 minut więcej przez to, iż nie potrafili utrzymać korzystnego wyniku.

Oprócz nowego trenera, przydałby się na boisku również nowy kapitan, który w końcówce spotkania potrafiłby należycie zmotywować kolegów.