Zapraszamy Państwa do zapoznania się z felietonem jednego z redaktorów poczytnej witryny dotyczącej West Hamu – thewesthamway.co.uk na temat lojalności w dzisiejszej piłce nożnej.

Historia „Węży”

Będąc fanem Młotów, historię „Węży” mogę rozpocząć od przytoczenia przykładu z 1988 roku. Chodzi o Paula Ince’a. Pomocnik został sfotografowany w koszulce Manchesteru United zanim jakakolwiek umowa została podpisana. Żeby tego było mało – klub spadł o ligę niżej tego samego sezonu. Po dziś dzień imię Paula Ince’a nie jest dobrze wspominane na London Stadium, pomimo faktu, iż piłkarz tłumaczył, że to zdjęcie zostało zrobione przed jego wyjazdem na wakacje.

Przejdźmy teraz do sprawy Jermaina Defoe. Mniej niż 24 godziny po spadku klubu do niższej ligi, Defoe złożył oficjalną prośbę o transfer. Odmowa podpisania nowego kontraktu, poprzedzona problemami wychowawczymi, wliczając w to trzy zesłania, zmusiły West Ham do zaakceptowania oferty znienawidzonego przez kibiców Tottenhamu. Fani na London Stadium wciąż syczą i buczą na wychowanka West Hamu, gdy ten jest przy piłce.

Następny przykład różni się od pozostałych. Scott Parker, piłkarz, o którym fani myśleli, że płynie w nim bordowo-błękitna krew, złożył oficjalną prośbę o transfer – a jakże! – tuż po kolejnym spadku klubu do Championship. Środkowy pomocnik był wielbiony przez fanów i wywyższony na piedestał, dlatego informacja o chęci odejścia była dla kibiców jak cios w policzek. W sierpniu 2011 roku, West Ham United i Tottenham ogłosili transfer Scotta Parkera za około 5.5 miliona funtów. Kibice West Hamu wciąż są podzieleni w kwestii nienawiści do piłkarza. Ja nie mam mu za złe. Przed odejściem Scotty przeprosił fanów, jednak każdy inaczej odbiera tę sytuację. Fakt przejścia do Spurs sprawia, że część Młotów wciąż jest na niego wściekła.

Czy kontrakt ma znaczenie? 

Ostatnia historia jest na pewno znana wszystkim czytającym. Pomimo podpisania lukratywnego, trwającego 5 lat kontraktu, gwarantującego zarobki na poziomie 125 tysięcy funtów tygodniowo, miesiące później, po przegranej 0-5 z Manchesterem City urosły podejrzenia, że Dimitri Payet złożył prośbę o odejście z klubu. Plotka szybko okazała się prawdą w momencie, kiedy Klub ujawnił ten fakt przed meczem z Crystal Palace. Początkowo włodarze Młotów nie chcieli sprzedawać krnąbrnego pomocnika, dlatego ten postanowił rozpocząć strajk. Od tego momentu The Hammers wygrali dwa następne mecze z rzędu, a Dimitri Payet został sprzedany do Olympique Marsylii za około 25 milionów funtów. To prawdopodobnie właśnie Francuz zajmuje pierwsze miejsce wśród znienawidzonych piłkarzy w West Hamie i jest bardzo prawdopodobne, że fani nigdy mu tego nie wybaczą. Zwłaszcza obserwując wszelkie social media i dodając do tego fakt, że prawdopodobnie okłamywał on klub, byle tylko więcej zarobić.

Z najnowszych wieści, skrzydłowy Michail Antonio, któremu nadal pozostało do wypełnienia 4 lata kontraktu, na łamach brytyjskiej prasy oznajmił, że nie jest pewien, czy przedłuży swoją umowę z klubem, zapewniając przy tym jednak, że „nie jest myślami gdzie indziej”. Ostatnio łączono Anglika z przewodzącą w ligowej tabeli Chelsea, gdzie dobrze sprawdziłby się w systemie preferowanym przez Antonio Conte. Rozumie się jednak, że West Ham United nie jest zainteresowany sprzedażą swojej gwiazdy. Cała sytuacja z Payetem uświadomiła mi, że podpisanie nowego kontraktu wcale nie oznacza, że piłkarz zostanie.

Czy Lojalność w futbolu wciąż istnieje? 

Dochodząc do finalnej konkluzji – kontrakt nie zawsze oznacza, że wszystko jest w porządku. Wszystko zależy od mentalności piłkarza. W dzisiejszych czasach trudno znaleźć tak lojalnych zawodników, jak Mark Noble czy chociażby Sergio Aguero, który gra dla Manchesteru City już od 6 lat. Więc oto moje ostatnie pytanie: czy lojalność w futbolu wciąż istnieje? W moim odczuciu to zjawisko zanika, zwłaszcza w Premier League i będzie niezmiernie ciężko znaleźć zawodników, którzy zostaną w klubie przynajmniej do czasu ważności ich kontraktów, gdyż coraz więcej i więcej z nich jest znudzonych tą samą podróżą i bardziej zainteresowani są podnoszeniem swojej gaży niż grą dla tego samego klubu.

Jakie są Wasze przemyślenia na ten temat?

Dziękuję za przeczytanie niniejszego artykułu.

Arun Janaka