Aaron Cresswell twierdzi, że Slaven Bilić ma pełne poparcie w szatni i jest darzony sporym szacunkiem, mimo że w ostatnim czasie dużo się mówi o potencjalnym zwolnieniu Chorwata.

Młoty w sobotę wyruszą na północ Anglii, by rozegrać mecz z obecnie pierwszą drużyną strefy spadkowej – Hull City. The Hammers w minionych tygodniach nie porywali formą. Trzy ostatnie mecze kończyły się jednobramkową porażką, a zespół ze wschodniego Londynu nie jest w stanie zwyciężyć od 4 lutego.

Współwłaściciel klubu David Sulivan publicznie przeprosił kibiców za marcową porażkę z Leicester i oznajmił, że następne kilka spotkań będzie niezwykle istotne dla przyszłości West Hamu.

Sunday Mirror od tego czasu twierdzi, że Bilić wraz z końcem kampanii zostanie zwolniony i zastąpiony przez szkoleniowca Reading Jaapa Stama, ale boczny obrońca The Hammers Aaron Cresswell bardzo mocno popiera Slavena Bilicia.

-Każdy zawodnik w drużynie powie to samo. My wszyscy stoimy za nim murem i bezgranicznie go wspieramy. Mam nadzieję, że wygramy następne mecze i wszyscy zapomną o tych plotkach – powiedział Anglik.

-Slaven jest bardzo pozytywnym i szczęśliwym człowiekiem. On jest zakręcony na punkcie swojej pracy, a wręcz nią żyje. Wszyscy chcemy, żeby tak zostało.

-Nie ma sensu znowu wspominać o porażkach. Oczywiście wszyscy w klubie dają z siebie 110%. W ostatnim meczu nie byliśmy wystarczająco dobrzy, szczególnie w końcowych minutach. Teraz z pełną determinacją czekamy na mecz z Hull – dodał.

Cresswell wypowiedział się również na temat potencjalnej przeprowadzki Wayne’a Rooneya na Stadion Olimpijski.

Angielskie media w ostatnich dniach łączą kapitana Manchesteru United z transferem do Londynu. West Ham byłby zainteresowany usługami 31-latka, jeżeli ten otrzyma pozwolenie na opuszczenie Old Trafford już tego lata.

-W ciągu ostatnich lat był jednym z najlepszych napastników, a to co zrobił do tej pory dla Anglii jest fantastyczne. Gdyby Rooney związał się na stałe z West Hamem, wszyscy na pewno byliby szczęśliwi. To byłoby świetne dla nas. Kto wie, może się uda – zakończył Cressie.