Slaven Bilić jest dumny ze swoich piłkarzy, grających przez większość meczu w osłabieniu. Z drugiej strony czuje złość i rozczarowanie spowodowane stratą bramki w ostatnich minutach meczu z Burnley.

Już po 19 minutach Młoty wyszły na prowadzenie. Wydawało się, że londyńczykom uda się wygrać na wyjeździe po raz pierwszy w tym sezonie – nic bardziej mylnego. Jeszcze przed przerwą Andy Carroll musiał opuścić boisko. Anglik za swoje przewinienia został dwukrotnie ukarany żółtym kartonikiem, wszystko w odstępie stu sekund!

Bilić przyznał, że jest sfrustrowany zachowaniem swojego napastnika. Rosły piłkarz przytrzymywał stopera Burnley, a następnie uderzył łokciem Bena Mee.

Pomimo niekorzystnej sytuacji, West Ham pewnie bronił wyniku, a nawet kreował nowe sytuacje podbramkowe. Niestety na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Chris Wood, po mierzonym podaniu od Johana Gudmundssona, zdołał pokonać Joe Harta.

-Mam mieszane uczucia – komentuje Chorwat. -Jestem zadowolony z przebiegu gry, tworzyliśmy sytuacje i dobrze poruszaliśmy się z piłką.

-Szybko objęliśmy prowadzenie. Bramka spowodowała, że chcieliśmy więcej, byliśmy w gazie. Cały nasz entuzjazm zgasł w zaledwie 100 sekund. Mówię oczywiście o czerwonej kartce Andy’ego. Tak doświadczony piłkarz nie może sobie pozwolić na takie głupie faule, to jest po prostu niedopuszczalne.

-Bardzo trudno gra się w dziesiątkę przez tak długi czas. Gdybyśmy dowieźli zwycięstwo, zostalibyśmy nazwani bohaterami. Moim zdaniem ta stracona bramka w ostatnich minutach nie powinna odejmować nam ani trochę naszego heroizmu.

Szkoleniowiec Młotów został dosłownie zalany pytaniami o decyzję sędziego i przyszłości Andy’ego Carrolla. Dziennikarze prosili nawet o przytoczenie dokładnej wypowiedzi skierowanej do snajpera.

-Jestem zły i rozczarowany. Jeszcze nie rozmawiałem z Carrollem, o karze również jeszcze nie myślałem – mówił na gorąco Bilić.

-Jestem sfrustrowany, oczywiście decyzja sędziego była prawidłowa. Pierwsze przewinienie, jakiego się dopuścił, jest akceptowalne, ale drugie nigdy nie powinno się wydarzyć. W szczególności w meczu na obcym terenie.

-Nie rozmawiałem z nim w przerwie, ponieważ byłem pochłonięty przygotowaniami chłopaków do drugiej połowy.

-Jest bardzo odważny i zdeterminowany. Chce wygrać każdą piłkę w powietrzu – rozumiem. Z pewnością jednak musi bardziej uważać, ponieważ to był niezwykle kosztowny błąd.

Bilić również publicznie zgodził się z decyzją sędziego. Attwell, pomimo sprzeciwu gospodarzy, podyktował rzut rożny, zamiast karnego po rzekomym złamaniu przepisów przez bramkarza West Hamu.

-Widziałem ten incydent. Spodziewałem się jedenastki, ale na szczęście sędzia podjął dobrą decyzję. To nie był rażący błąd – Joe Hart nie rozłożył nawet ramion. Ta sytuacja miała miejsce zaraz po czerwonej kartce Andy’ego, nie można dać Burnley wszystkiego – zakończył.