Marko Arnautović nie krył swojego niezadowolenia po odkryciu doniesień prasowych na temat jego przyszłości w West Hamie. Brytyjski Mirror za sprawą Darrena Lewisa poinformował, że skrzydłowy Młotów może zostać sprzedany w styczniowym okienku transferowym. 

Zwolnienie Slavena Bilicia wywołało w brytyjskich brukowcach lawinę spekulacji na temat kształtu, jaki miałaby przyjąć drużyna The Hammers pod wodzą nowego szkoleniowca. David Moyes w rozmowie z mediami powiedział, że w składzie może zajść kilka kosmetycznych zmian.

Dziennikarz poczytnego na wyspach The Mirror Darren Lewis, który ma swoje kontakty w klubie stwierdził, że jedną z ofiar wietrzenia szatni Młotów ma być Marko Arnautović. Zakupiony niespełna cztery miesiące wcześniej za rekordową kwotę Austriak znajduje się zdecydowanie pod formą, co w ocenie tabloidów czyni go głównym kandydatem do opuszczenia Stadionu Olimpijskiego.

Arnautović, który znany jest ze swojego trudnego charakteru od razu postanowił wypowiedzieć się na ten temat. W rozmowie z Laola1 powiedział:

Większość z nich (dziennikarzy – przyp. red.) nie ma nic do roboty, prawdopodobnie nie ma życia i ani krzty pojęcia. Nie zrozumcie mnie źle – szanuję opinię każdego prawdziwego fana. 

Wszyscy byli zadowoleni, jak przechodziłem na London Stadium, ponieważ bardzo dobrze radziłem sobie w Stoke, ale oni widzą tylko to, co dzieje się na stadionie. Nie widzą, co robię na treningach i w życiu prywatnym. Jestem bardzo zmotywowany – ocenił.

Wiem, że mam mocny charakter i wiem, że mogę wrócić do swojej dawnej dyspozycji. West Ham może na mnie liczyć w 100%. 

Przyszedłem do klubu jako rekordowy transfer, debiutowałem w meczu przeciwko Manchesterowi United, a w kolejnym otrzymałem czerwoną kartkę. Pauzowałem trzy mecze. Kiedy miałem wrócić, to się mocno rozchorowałem. W meczach Austrii grałem nie do końca zdrowy – powiedział.

Jednym z krytyków Arniego jest też Gary Neville, który po meczu z Brighton ocenił, że statystyki Austriaka są skandaliczne.

Doceniam, co Neville osiągnął jako piłkarz w barwach Manchesteru United. Czapki z głów, ale co on osiągnął jako trener Valencii? Jego pracą jest krytykowanie, niemal w 90 procentach. Nie mówię, że on jest nikim, osiągnął bardzo wiele i jest legendą, ale jako menadżer? Lepiej niech skupi się na pracy w telewizji. Cały świat oglądał mecz z Brighton. Kogo pierwszego bierze się na tapetę? Mnie, gdyż jestem najdroższym piłkarzem w historii klubu. Tylko ja grałem skandalicznie według nich. 

Nie jestem krytykiem innych. Koncentruję się na sobie. Jeśli robię coś dobrze, staram się to robić dalej. Jeśli mi nie wychodzi – staram się to poprawić – skończył Arnie.